W kwestii Ryb uwag kilka
Pewnego styczniowego dnia, w trakcie podróży tramwajem linii 36 po ruchliwej ulicy jednej ze stolic europejskich, zadumałem się nad naturą zodiakalnych Ryb. (Jakże taka podróż potrafi być nieraz inspirująca!) Doszedłem ze zdziwieniem do przekonania, że w kwestii Ryb astrologia zastawiła na nas kilka sprytnych pułapek. Tak, pułapek! Bo śmiem twierdzić, że wszyscy ulegamy stereotypowym opiniom na temat Ryb. Powszechnie uważa się, że Ryby są słabe. Że są ciche, kochane. Że są dobre. Pełne współczucia dla innych i empatii. Są idealistami i marzycielami. Takie spokojne i łagodne. Takie nam się wydają. Nic bardziej błędnego!
Mówi się, że psychika Ryb jest jak gąbka, że mają łatwość w odczuwaniu innych ludzi. Ale dzięki temu Ryby mają w zanadrzu odrobinę cech każdego znaku i potrafią zazwyczaj wyciągnąć ten repertuar talentów na życzenie. Mogą być trochę tajemnicze, tak jak Skorpion, udawać szlachetność Lwa, przyjąć przywódczą postawę Strzelca, być czarujące jak Bliźnięta i odgrywać rolę wygadanego Barana. Nie na darmo jest to ostatni znak zodiaku, który domyka cały cykl zodiakalnych doświadczeń!
Nie ma w Rybach nic słabego. Zamiast tego, patrzą na świat z dystansu i określają najlepszy moment na atak. Nie mają sobie równych, gdy chodzi o manipulowanie Tobą i Twoimi uczuciami (może z wyjątkiem Raka). Sposób, w jaki rozgrywają to Ryby, to udawanie osoby zimnej i odsuwanie się od Ciebie, byś za nimi podążył. Widzą, że na ludzką naturę zawsze to działa i opanowały taki manewr do perfekcji.
Ryby są o wiele silniejsze, niż się wydaje. Są niezwykle dobre w ukrywaniu tej strony swojej natury. Są tak biegłe w postępowaniu w zgodzie z Tobą i byciu „po twojej stronie”, że nawet nie będziesz wiedział, co się z Tobą stało, kiedy w przyszłości użyją czegoś - czegoś, co im powiedziałeś - przeciwko Tobie.
Mówi się, że Ryby to idealiści i marzyciele - i tu jest pewne nieporozumienie. Tak, Ryby to marzyciele, ale zawsze mają w tym jakąś wizję. Większość osób spod tego znaku wie, czego chce i dąży do tego powoli, ale metodycznie. W końcu większość z nich osiąga swój cel, nawet, jeśli potrzeba na to czasu. Ale Ryby instynktownie wiedzą, jak najlepiej uzyskać jak najwięcej, swoim zdumiewającym spokojem i cierpliwością.
A teraz największa iluzja dotycząca Ryb. Ryby są współczujące. Nigdy nie mylmy jednak współczucia z empatią. Ryby nigdy nie będą czuły tego, co Ty, choć może się wydawać, że tak jest. Zamiast tego prawdopodobnie wyciągną Cię z rozpaczy „rozumiejąc” Twoje kłopoty i dając dobrą radę, jak je rozwiązać. Ale smutek, który okazują nigdy nie wywodzi się z ich serca. Ryby Ci współczują, bo rozumieją Twoje problemy. W roli sióstr miłosierdzia czują się jak ryby w wodzie. Otaczają się ludźmi, którym mogą współczuć. Cierpienie innych, to jest rodzaj pokarmu, który karmi ich duszę. Jest to swoistego rodzaju, pełne współczucia, rozkoszowanie się cierpieniem innych. Jeśli ktoś przestaje cierpieć, to zwykle przestaje być obiektem zainteresowania Ryb. A jeśli z jakichś powodów brakuje wokół cierpienia, to... często potrafią same być jego przyczyną. W tym kontekście jakże rybio brzmią słowa poety: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.”
„Co TYYY możesz wiedzieć o Rybach, masz w tym znaku tylko Saturna!” – zaprotestowała Sandy, która ma Słońce, Księżyc i Merkurego w Rybach, kiedy podzieliłem się z nią moimi „tramwajowymi” przemyśleniami.
Tak, to prawda, ale myślę, że to właśnie posadowienie Saturna w Rybach w horoskopie daje mi możliwość podejścia z dystansem do zagadnień z nimi związanych. Poza tym... rok temu mój przyjaciel po bezsennej nocy spędzonej nad moim horoskopem wziął mnie na stronę, zajrzał głęboko swoimi rybimi oczami w moje... i powiedział: „Tomasz, ty jesteś Rybą”. Jaaa? Ryyybą? Jaaak to? A tak to, że Neptun, a więc czcigodny Pan i władca znaku Ryb, tworzy aspekty ze wszystkimi ważnymi punktami mojego horoskopu (poza wymienionym wyżej Saturnem w... Rybach). A to ci ładny pasztet (rybny, rzecz jasna)!
Tomasz Wiński - Kemot - zajmuje się astrologią, praktykuje jogę. Mieszka w Warszawie. Zamieszczony tekst pochodzi z jego astrologicznego bloga Astrologus.pl.